Rozdział dedykuję wszystkim moim czytelnikom, bo gdyby nie
Wy, nie było by mnie tu.
„Zawiodłam. Muszę udowodnić że to kłamstwo.”
"Niespełnione oczekiwania
mają najbardziej gorzki smak w życiu.
Niespełnienie czyiś oczekiwań
może smakować bardzo podobnie.
- R. L. Watkins
1.09.1991
Ceremonia przydziału polega na analizie cech charakteru i
umiejętności adepta przez zaczarowaną tiarę. Wiele słyszałam o strasznych
rzeczach, jakie trzeba zrobić by przejść przez ceremonię, jednak bardzo
dokładnie zapoznałam się z Historią
Hogwartu i nie wierzę w te bzdury, które wygadują. Postanowiłam
przespacerować się po pociągu by chodź na chwilę odpocząć od paplaniny Mili i
Pansy. Kocham moje przyjaciółki, lecz czasem ich gadanie niemiłosiernie mnie
męczy. Kiedy wychodziłam rozmawiały o najnowszej kolekcji magicznych lalek.
Nagle z jednego z przedziałów wybiegł zapłakany, pulchny chłopak o czarnych
włosach. Znałam go z widzenia, bo należy do jednego z arystokratycznych rodów.
Podeszłam do młodego Longbottoma i podałam mu chusteczkę, pytając co się stało.
Zapłakany Neville opowiedział mi o swojej zaginionej ropusze – Teodorze, którą
dostał od babci, gdy otrzymał list z Hogwartu. Zrobiło mi się potwornie żal
chłopca, dlatego postanowiłam pomóc mu w poszukiwaniach. Rozdzieliliśmy się i
każde poszło w inną stronę pociągu. Po godzinie szukania miałam ochotę zawrócić,
gdyż zdawałam sobie sprawę z tego, że niedługo dotrzemy do zamku, a ja jeszcze
nie zdążyłam przebrać się w mundurek, jednak obiecałam sobie, że zajrzę do jeszcze
jednego przedziału i… spotkałam tam Harry’ego Pottera, tego Harry’ego Pottera.
Wyglądał mizernie i raczej przedstawiał sobą obraz nędzy i rozpaczy, a nie
wielkości i chwały ( pamiętam jak wujek Lu opowiadał, że Harry nie ma pojęcia,
że jest czarodziejem.) Razem z nim w przedziale siedział Ronald Weasley.
Rodzina Weasleyów nazywana jest przez Malfoyów zdrajcami krwi, bo nie uważali mugoli
za gorszych od nas. Z jednej strony popierałam ich tok myślenia, ale wiedziałam
że mugole są gorsi – jednak to nie ich wina, więc należy im współczuć. Gdy
powiedziałam Draco że spotkałam Harry’ego Pottera, poszedł tam od razu z Vincem
i Gregiem, a ja przebrałam się, bo niedługo mieliśmy wysiadać… już nie
mogę doczekać się rozpoczęcia nauki. Kiedy chłopcy wrócili, zauważyłam po ich
minach, że Potter nie przyjął zaproszenia Dracona by dołączył do naszej paczki.
To dla nas wielki cios, bo zawsze nam powtarzano, że przyjaźń Harry’ego Pottera
jest niezwykle pożądana.
Właśnie po raz pierwszy widzę Szkołę Magii i Czarodziejstwa
Hogwart i nie potrafię znaleźć słów, by opisać jak pięknie wygląda. Moje serce
się raduje na myśl, że spędzę tu następne siedem lat mojego życia, zamek jest
wiele razy większy od posiadłości Dołohow, Malfoy, Parkinson, Crabbe i Goyle
razem wziętych, a to spory wyczyn. Ogromny gajowy zaprowadził nas do czarownicy
o bardzo surowym wyrazie twarzy. Przedstawiła się jako Profesor McGonagall. W
jej oczach dojrzałam to coś, co spowodowało, że wiedziałam, że ją polubię.
Zaraz dowiem się do jakiego domu będę należeć przez siedem
lat nauki. Tiara zastanawia się długo i rozważa Ravenclaw. Na moją uprzejmą
próbę o umieszczenie w Slytherinie odmawia stanowczo, twierdząc że nie posiadam
ważnych dla Salazara cech. Po kilku minutach, które dla mnie ciągną się w
nieskończoność, słyszę głośne Gryffindor i ze sztucznym uśmiechem na twarzy
podążam do stołu na skraju sali ze świadomością, że moja przyjaźń z Pans, Mili,
Blasim, Gregiem, Vincem i co najgorsze z Draco została przekreślona na dobre.
Mam wielką nadzieję że oburzony wujek Lu nie odwoła naszych zaręczyn, co byłoby
hańbą dla mojej rodziny.
02.09.1991
Najpierw
mamy eliksiry, które prowadzi Profesor Snape. Kiedyś był bliskim przyjacielem
mojego ojca, ale kiedy zdradził Czarnego Pana, stał się wrogiem rodziny, co nie
wróży mi łatwej przyszłości na tych zajęciach. To, że jestem Gryfonką (podobno
nienawidzi uczniów domu Godryka), potęguje jego nienawiść. Kiedy pojawił
się w lochach, zapanowała grobowa cisza i wszyscy słuchaliśmy jego fascynującej
przemowy. No dobra, prawie wszyscy. Harry bazgrał ptasim piórem po pergaminie i
nie słuchał tego, co mówi profesor. Miałam nadzieję, że Snape tego nie zauważy,
ale przeliczyłam się. Ku mojemu zdumieniu, Harry Potter — najbardziej sławna
osoba w Świecie Magii udowodnił, że nie zajrzał do podręcznika. Znałam
odpowiedzi na każde pytanie i moja ręka cały czas znajdowała się w górze, ale
profesor tego nie dostrzegał, czerpiąc radość z upokarzania młodego Pottera.
Już po pierwszej lekcji eliksirów zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam szans
na sprawiedliwą ocenę i moje zaangażowanie nie ma tu żadnego znaczenia.
4.10.1991
Dzisiejsze
lekcje minęły dość szybko. Jest piątek, więc spędziłam trochę czasu na
zwiedzaniu zamku. Dołączyli do mnie Harry i Ron, bo stwierdzili, że jeśli
zapoznają się z układem pomieszczeń, przestana się wiecznie spóźniać. Cóż,
wreszcie rozsądnie myślą. Niestety w pewnym momencie schody zaczęły wariować i
zamiast znaleźć się na siódmym piętrze, wylądowaliśmy na trzecim — zakazanym. Nie
podobała mi się ta sytuacja, bo nie jestem fanką łamania regulaminu, ale kiedy
zobaczyłam panią Norris, pobiegłam szybko w stronę jedynych drzwi na tym długim
korytarzu. Niestety były zamknięte, więc rzuciłam na nie zaklęcie Alohomora. Na szczęście zadziałało. Gdy
otworzyliśmy drzwi zobaczyliśmy ogromnego, trójgłowego psa, stojącego na jakiejś
klapie. Wydawało mi się, że czegoś pilnuje. Po paru chwilach wybiegliśmy z
komnaty i nie spotykając Flicha na swojej drodze, udaliśmy się do pokoju
wspólnego Gryffindoru. Byłam bardzo zmęczona po tym długim i emocjonującym
dniu. Czułam, że mogliśmy dziś zginąć albo mogliby nas wyrzucić. Jednak cieszę
się, że chłopaki byli ze mną. Zaczynam ich lubić. Mam tylko nadzieję, że nie
porzucą mnie tak jak Vincent, Gregory, Milicenta, Pansy, Blaise i Draco.
Tęsknię za moimi przyjaciółmi i czuję się strasznie samotna, ale na szczęście w
pobliżu są Harry i Ron. Wydaje mi się, że oni także mnie lubią.
.
21.10.1991
Dzisiaj
Profesor McGonagall oddawała testy i eseje. Oczywiście dostałam Wybitne. W
zasadzie zawsze je dostaję, pomijając eliksiry, na których co najwyżej mogę
dostać P. Mówią, że jestem najbardziej inteligentną uczennicą w szkole, a
niektórzy przepowiadają, że dorównam mądrością Rovenie Ravenclav. Wychodząc z
lekcji, natknęłam się na Draco, Vinca i Grega, ale potraktowali mnie jak
powietrze. Bardzo mnie to boli, ale zdawałam sobie z tego sprawę od chwili,
kiedy tiara wykrzyknęła „Gryffindor”. Mimo wszystko czuję, że to
niesprawiedliwe, że odrzucili mnie tylko dlatego, że Ślizgoni nie lubią
Gryfonów. Gdzie równość i indywidualność pojedynczej jednostki? Mam wrażenie,
że dla nich nie ma to żadnego znaczenia. Dla nich Hermiona Dohołow nie
istnieje.
31.10.1991
Uwielbiam
lekcje zaklęć, a dzisiaj mamy przerabiać zaklęcie lewitacji. Czytałam o nim
bardzo dużo i wieczorami ukradkiem ćwiczyłam jego działanie, więc ogromnie się
cieszę, że będę mogła zaprezentować swoje umiejętności profesorowi Flitwickowi.
Usiadłam obok Rona i naprzeciw Draco. Widziałam pogardę w jego oczach, no ale
chyba mam prawo mieć przyjaciół? Nauczyciel dokładnie tłumaczył jak precyzyjnie
wykonać zaklęcie, ale nie słuchałam go, bo doskonale wiedziałam, jak to zrobić.
Kiedy usłyszałam z ust Rona Wingard
Lewisosaaa, zaśmiała się krótko i automatycznie go poprawiłam, po czym bez
żadnych problemów wypowiedziałam formułkę poprawnie i moje piórko uniosło się
ku górze. Profesor nagrodził mnie pochwałą i punktami, a Ron siedział obrażony
do końca lekcji.
Naprawdę
tak o mnie myślą? Jestem zarozumiała? Nikt mnie nie lubi? Myślałam, że mam
przyjaciół. Cieszę się, że lekcje się skończyły. Schowam się w toalecie i nikt
nie będzie się ze mnie śmiał. To tak bardzo boli. Nie wiecie jak cierpię z
powodu braku przyjaciół. Myślałam, że chociaż Harry i Ron mnie lubią… ale
prawda okazała się zupełnie inna. Dziś jest Noc Duchów i uczta, więc nikt nie
będzie mnie szukał. Będę mogła się wypłakać i pomyśleć. Nagle usłyszałam, że
ktoś wchodzi do łazienki, stawiając przy tym ciężkie kroki. Postanowiłam wyjść
z kabiny, żeby nie dać się przyłapać na płaczu. Otarłam ostatnie łzy i
otworzyłam drzwi do kabiny, ale to co zobaczyłam, wprawiło mnie w osłupienie.
Na środku łazienki stał młody, jaskiniowy troll. Miałam nadzieję, że drzwi są
otwarte, ale usłyszałam trzask klucza, przekręconego w zamku (Harry i Ron
zamknęli drzwi na klucz i później zdali sobie sprawę, że to były drzwi do
łazienki dziewczyn). Zamarłam, nie wiedziałam co robić, dlatego zaczęłam
krzyczeć jak głupia dziewczyna. Nagle do łazienki wbiegli Harry i Ron. Ciągle byłam
na nich zła, ale to nie był odpowiedni moment na wyrzuty. Chowałam się pod
umywalkami, ale troll każdą rozbijał maczugą. Chcąc mnie ratować, Harry
wskoczył mu na ramiona i niechcący wbił mu różdżkę w nos. To było ohydne. Troll
zorientował się, co się dzieje i trzymając chłopaka za nogę głową w dół,
próbował walnąć go maczugą. Ku mojemu zdumieniu, Ron perfekcyjnie wykonał
zaklęcie lewitujące i walnął trolla jego własną maczugą, ogłuszając go.
Uratowali mi życie, więc ja uratowałam im tyłki, kiedy wpadła McGonagall,
oczekując wyjaśnień. Skłamałam. Od tamtej pory zostaliśmy prawdziwymi
przyjaciółmi — nierozłączna trójka Ronald Weasley, Harry Potter i Hermiona
Dohołow.
3.11.1991
Mecz Quidditcha
Slytherin kontra Gryffindor. Generalnie nie interesuję się sportem ale na tym
meczu stała się rzecz niezwykła. W pewnym momencie miotła Harry’ego odmówiła
posłuszeństwa i próbowała zrzucić do na ziemię, jednak nie robiła tego
samoistnie. Severus Snape — ten perfidny zdrajca rzucał urok na miotłę
Harry’ego. Przestał dopiero wtedy, gdy podpaliłam mu szatę. Po meczu poszliśmy
na herbatkę do Hagrida. Powiedzieliśmy mu o naszych przypuszczeniach, ale
gajowy nam nie uwierzył, a argument, że Snape w Noc Duchów zamiast szukać
trolla poszedł do trójgłowego psa, skwitował tylko pokręceniem głową z
dezaprobatą. Zdziwił się, że wiemy o Puszku. Niechcący zdradził nam, że
pożyczył go Dumbledore’owi do pilnowania czegoś, co ma związek z dyrektorem i
Nicolasem Flamelem. Kim jest Nicolas Flamel? Harry twierdzi, że je kojarzy, ale
ja nie przypominam sobie tego nazwiska.
21.12.1991
Wyjechałam
dziś na ferie świąteczne. Zostawiłam Harry’ego i Rona w Hogwarcie i kazałam im
szukać informacji o Flamelu. Wracam do domu, do cioci i wuja, do moich
przyjaciół… chociaż nie wiem, czy nadal nimi są. Mam zaproszenie na Wigilię i
Bal Noworoczny do Malfoy Manor, ale obawiam się zachowania Ślizgonów wobec
mnie. Przez cały semestr mnie ignorowali i traktowali jak powietrze. Wysiadłam
z pociągu i na peronie czekali na mnie Hugo i Jane, która w rękach trzymała
mojego Smoczka. Wzięłam go na ręce i przywitałam się czule z rodzicami
zastępczymi. Kiedy dotarliśmy do Dohołow Manor, przez cały wieczór opowiadałam
o szkole, ale unikałam tematu moich przyjaciół i tego jak mnie traktowali.
24.12.1991
Ubrałam
moją najpiękniejszą sukienkę w kolorze śliwki, sięgającą do kolan i czarne
lakierki na malutkim obcasiku. Ciocia Jane upięła moje włosy w kok i założyła
na szyję naszyjnik z malutkich perełek. Chciałam wyglądać pięknie i zachowywać
się jak arystokratka. To moja pierwsza tak oficjalna kolacja wigilijna. Draco
przywitał się ze mną uprzejmie ale nie żartował tak jak kiedyś. Mili i Pan
posłały mi smutne i przepełnione tęsknotą spojrzenia ale nawet one traktowały
mnie chłodno i oficjalnie. Przebolałam to, chociaż było trudno. Po kolacji
udało mi się zmusić Draco do wyjaśnienia mi tej chorej sytuacji. Usłyszałam
tylko „Zadajesz się z Potterem, który spowodował upadek Czarnego Pana. Jesteś
zdrajcą krwi tak samo jak Weasley i tak samo jak on przynosisz hańbę
arystokratycznej krwi”. Po tych słowach uciekłam do ogrodu i tam przepłakałam
resztę uroczystości. Nie powiedziałam wujostwu, co się stało. Nie miałam
odwagi. Wiedziałam, że zhańbiłam nazwisko Dohołow. Postanowiłam napisać list do
ojca.
Kochany Ojcze!
Dziś jest Wigilia. Powinnam się
cieszyć, lecz moje serce odczuwa ból z powodu zawodu, który prawdopodobnie
odczuwasz, myśląc o mnie. Nie wiedziałam, że przyjaźń z Harrym Potterem jest
plamą na honorze naszej rodziny. Draco uświadomił mi to w dosadny sposób.
Według niego i wszystkich moich przyjaciół jestem zdrajcą krwi, tak samo jak
Ron Weasley, który także został moim przyjacielem. Ojcze, jeśli powiesz, że mam
się nie przyjaźnić z Harrym i Ronem, zrobię to. Ale musisz wiedzieć, że Draco i
reszta porzucili mnie zaraz po Ceremonii Przydziału, bo tiara przydzieliła mnie
do Gryffindoru. Harry i Ron zaakceptowali mnie i zatroszczyli się o mnie.
Życzę Ci
wszystkiego co najlepsze,
Twoja ukochana
córka
Hermiona Katherina
Dohołow
31.12.1991
Nie poszłam na Bal Noworoczny do Malfoy Manor. Powiedziałam, że źle się czuję.
Od paru dni udawałam poważne przeziębienie i wujostwo poinformowało wuja
Lucjusza, że nie przyjdziemy, bo „Hermionę w Hogwarcie przewiało i zachorowała”.
Czułam się podle kłamiąc w żywe oczy, ale nie zniosłabym tych pogardliwych
spojrzeń moich (byłych) przyjaciół. Zawsze lubiłam te święta, ale w tym roku
było mi strasznie źle. Chwilę przed północą otrzymałam list od ojca.
Kochana córko!
Nie przejmuj się Draco i tym co
powiedział. Nie jesteś zdrajcą krwi i nie zhańbiłaś naszego nazwiska. Draco
jest wściekły, że Potter zamiast jego wybrał Ciebie. Jeśli chodzi o Twoją
przyjaźń z Weasleyem, nie jestem zachwycony, ale po tym jak zachowali się Twoi
BYLI przyjaciele (nie zasługują na miano przyjaciół), rozumiem, że przyjęłaś
przyjaźń, która została Ci ofiarowana. Nie zamierzam potępiać Twoich wyborów.
Rób to, co podpowiada Ci serce.
Wesołych Świąt i
Szczęśliwego Nowego Roku córeczko
Twój ojciec
Antonin Dohołow
Odetchnęłam
z ulgą. Ojciec popierał moją decyzję. Z uśmiechem powróciłam do czytania
lektury, którą wypożyczyłam na święta z biblioteki i nagle zamarłam. Znalazłam
Nicolasa Flamela.
6.01.1992
Weszłam do
biblioteki i zobaczyła Rona i Harry’ego. Siedzieli przy jednym ze stołów.
Rzuciłam na niego wielki opasły tom. „Ale ja byłam głupia, kazałam wam szukać w
złym dziale.” Chłopcy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. „Wypożyczyłam na święta
coś lekkiego do czytania.” Ron zachichotał i wyszeptał: „To ma być lekkie?”
Zignorowałam jego słowa i zaczęłam czytać fragment, znaleziony w Sylwestra.
Odpowiedzią na nurtujące nas pytanie był kamień filozoficzny. Wieczorem
udaliśmy się do gajowego, by powiedzieć mu, że Severus Snape chce ukraść kamień
filozofów, ale w chatce Hagrida zastaliśmy nowy nabytek mężczyzny. Norweski
smok kolczasty o imieniu Norbert.
12.04.1992
Niedawno
Norbert ugryzł Rona w rękę, ale nie poszłam do McGonagall, bo wieczorem
dostaliśmy odpowiedź od Charliego. Napisał, że zabierze smoka do Rumunii
dzisiaj w nocy z Wieży Astronomicznej. Wzięliśmy smoka w klatce i wszystko
odbyłoby się bez komplikacji, gdyby nie fakt, że zostawiliśmy na Wieży Pelerynę
Niewidkę i przyłapała nas nasza opiekunka. Zawiadomił ją Draco. W ten sposób
pokazał, jak bardzo mnie nienawidzi. Bardziej od kary i utraty punktów bolała
mnie zdrada (byłego) przyjaciela. Naprawdę mnie tak bardzo nienawidzi?
Zapomniał o naszej wieloletniej przyjaźni?
25.04.1992
Nasz
szlaban polegał na znalezieniu rannego jednorożca w Zakazanym Lesie. Draco
bardzo się bał i doskonale wiedziałam, że brzydził się swoich emocji. Jako
Malfoy powinien ukrywać swoje emocje, ale coraz bardziej pokazywał swój strach.
W sumie nie dziwię mu się. Rozdzieliliśmy się, Draco i Harry poszli z Kłem w
jedną stronę, a ja, Ron i Hagrid w drugą. W pewnym momencie przybiegł do nas
Draco, krzycząc, że coś zjadło Pottera. Firenzo przywiózł Harry’ego na
grzbiecie, ale widziałam, że był bardzo wstrząśnięty. Później dowiedziałam się,
że w lesie mieszka Voldemort i zaczęłam się obawiać, że nie powinnam pomagać
nowym przyjaciołom, bo splamię honor mojego nazwiska.
26.06.1992
To
zadziwiające, Hagrid marzy o smoku i nagle ktoś przynosi do baru jajo smoka.
Dziś dowiedzieliśmy się, jak pokonać Puszka. Nie tylko my o tym wiemy. Nasz przemiły
nauczyciel eliksirów również wie. Postanowiliśmy, że dzisiaj pójdziemy do
Puszka i uratujemy świat magii przed powrotem Voldemorta. Nie podoba mi się ten
pomysł, ale jeśli chociaż trochę pomogę Harry’emu i Ronowi to nic się nie
stanie, prawda? Mam dziwne przeczucie, że tata mi tego nie wybaczy.
27.06.1992
Udało się,
ale niestety Dumbledore ogłosił, że ja Hermiona Dohołow brałam w tym udział.
Napisałam list do ojca, w którym wyjaśniłam, że nie miałam pojęcia o tym, że
Czarny Pan chciał uzyskać kamień filozoficzny, ale obawiam się, że i tak będzie
wściekły. Gryffindor otrzymał Puchar Domów, bo w ostatniej chwili zdobyliśmy
więcej punktów i wyprzedziliśmy Slytherin. Draco pewnie coraz bardziej mnie
nienawidzi.
30.06.1992
Dotarłam
do domu i dostałam odpowiedź od ojca. Napisał tylko jedno zdanie: „Hermiono
Katherino Dohołow chyba zapomniałaś o lojalności wobec rodziny”. Te słowa
bardzo mnie zabolały. Jutro mam się spotkać z wujkiem Lucjuszem. Boję się iść
do Malfoy Manor.
1.07.1992
Wujek
zagroził zerwaniem zaręczyn jeśli nie zacznę zachowywać się jak arystokratka.
Boję się, że mogę wszystko zepsuć. Nikt mi nie wierzy, kiedy mówię, że nie
wiedziałam co robię. Ja wiem, że to kłamstwo, ale muszę udawać. Draco
całkowicie mnie nienawidzi, dziś nawet nie przywitał się ze mną. Jego ojciec
poparł jego zachowanie. Powiedział, że jeśli w przyszłym roku zrobię coś, żeby
przeszkodzić w jego planach, mogę zapomnieć o połączeniu naszych rodów. Martwią
mnie jego słowa i zastanawia to, co zamierza zrobić. Cieszę się, że jutro
wyjeżdżam razem z wujostwem do Tajlandii na całe wakacje. Odetchnę i odpocznę.
Może poukładam sobie wszystko w głowie i w przyszłym roku będę zachowywać się
tak jak powinnam. Nie zamierzam porzucić Harry’ego i Rona. Wiem, że ich ideały
są tak różne od tych, które wpajano mi od dziecka, ale przed nimi nie muszę
udawać i kłamać. Dlaczego nie mogę być sobą?
Bo jesteś ARYSTOKRATKĄ.
***
Nie będę się tłumaczyć. Miałam zepsutego laptopa a nie
potrafię pisać na telefonie. Rozdział nie podoba mi się wcale, lecz czekam na
wasze opinie
Kochająca was
Varii
Cóż, napisałam komentarz pod poprzednim rozdziałem nie wiedząc, że jest już kolejny. Więc skopiuje to co napisałam tam:
OdpowiedzUsuń"Witam, przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały Twojego opowiadania. Cieszy mnie, że znalazłam coś dojrzałego. Ciekawi mnie Twoja koncepcja. Pamiętam słowa z początku prologu i wiążąc je ze słowami ze snu Hermiony: ("Czy naprawdę masz odwagę zobaczyć co by było, gdybyś od zawsze znała prawdę?
Tak.
Czy jesteś gotowa podjąć ryzyko?
Tak.
A więc dobrze, potem będziesz miała prawo wyboru.")... mam nadzieję, że Hermiona wybra słusznie :) W końcu Harry sam nie pokona/łby Voldemorta, bez pomocy Hermiony :) Nawet marnując tyle lat z Ronem lepiej wybrać słusznie niż być "tak popapraną psychicznie czarodziejką czystej krwi" :P
P.S. Źle się czyta ten tekst pisany czcionka na zielono. Nałożony cień na czcionkę powoduje rozmycie i jest to dość rozmazane.
P.S.S Czekam na następny rozdział! :D"
I dodam... bardzo dobry rozdział, naprawdę :) Mimo wpajanej od lat nienawiści do szlam i mugolaków Hermioną nadal jest Hermioną tylko zagubioną i smutną. Naprawdę ciekawi mnie jak to rozegrasz? Hermiona jednak ulegnie ciemnej stronie czy będzie prawdziwą gryfonką, dzielną ale i z ceniącą honor i moralność?
Czekam! :)
Nie wiem, dlaczego nie podoba Ci się ten rozdział - jest świetny! ❤ Bardzo ciekawe to było :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że Hermiona nie chciała się ograniczać do Draco Blaise'a i reszty bandy... Szkoda tylko, że oni się od niej odwrócili. Myślę, że tam w środku to nie byli jej prawdziwi przyjaciele - gdyby nimi byli, to nie zostawiliby jej samej.
I mimo, że rozdział pełen był wspominek z pierwszej części HP, to było tu dla mnie pełno niespodzianek. To mi się podoba :)
Zauważyłam, że każdy "moment" zamieniło Ci się na "Momot" :)
Czekam na kolejny rozdział <3 :)
Pozdrawiam i życzę weny,
Feltson
accio-love-dramione.blogspot.com
Wreszcie zbetowałam i komentuję :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy. Dzięki Tobie dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia ;) Cieszę się, że Hermiona będzie zadawać się z Harrym i Ronem na przekór wszystkim :D
Oczywiście czekam na dalszy ciąg i życzę weny!
Pozdrawiam
Arcanum Felis