czwartek, 3 marca 2016

Rozdział 5

Rozdział dedykuję Claudii, gdyż kazała mi coś napisać na czwartek.

„Nazywasz się Dołohow i masz pewne obowiązki w związku z tym”

Efekt Motyla* 
Moja ignorancja w szczególe
Może zmienić przyszłość całego świata


Z pamiętnika Hermiony Katheriny Dołohow

11.12.1985r.

            Ciocia Jane i wujek Hugo obiecali mi, że spędzę urodziny w Malfoy Manor, razem z moimi wszystkimi przyjaciółmi Blaise’em, Pansy, Gregiem, Vincem, Mil no i oczywiście z Draco. Dawno nie widziałam się z nimi, bo zostałam wysłana do mugolskiej szkoły. Wujostwo powtarza mi, że powinnam się w niej uczyć, chociaż wujek Lu próbował im wytłumaczyć, że przebywanie szlachetnie urodzonej czarownicy pośród mugoli jest nieodpowiednie. Jednak powiem wam w sekrecie, że lubię moje koleżanki i kolegów ze szkoły. Uczę się w specjalnej klasie aby skończyć podstawową edukację do jedenastych urodzin. Mówią mi, że jestem nadzwyczajnie zdolna i potrafię zrozumieć najtrudniejsze zagadnienia. Jestem bardzo szczęśliwa, bo mimo tego, że należę do rodu czystej krwi, mogę poznawać wiedzę dostępną dla naszych wrogów — mugoli. Ostatnio napisałam list do wujka Lu aby go uspokoić, że nie zamierzam zbytnio bratać się z tymi „zwierzętami” jak on lubi nazywać ludzi niemagicznych. Wiem, że się o mnie martwi i oto, że nie spełnię oczekiwań rodziców i nie będę godna nazwiska Dołohow. Nie wiem jednak jak bardzo się myli.

***

            Przyjęcie było wspaniałe, skrzaty upiekły piękny tort cytrynowy i przygotowały mnóstwo wspaniałego jedzenia. Od wujka Lu dostałam skrzypce, tak kocham grać na tym instrumencie, że poproszona o jeden utwór grałam prawie półgodziny. Ciocia Cyzia dała mi komplet pięknych sukienek, bym w tej „parszywej szkole mugolskiej” wyglądała na arystokratkę — to jej słowa nie moje. Draco dał mi miotłę — nienawidzę latać, ale nie chcę mu sprawić przykrości, więc nauczę się trochę podlatywać nad ziemię. Pansy dała mi przepiękną porcelanową, magiczną lalkę. Nazywa się Maggie i ma piękne blond włosy i prześliczne niebieskie oczy. Od Grega mam wielkie pudło słodyczy, tak samo jak od Vinca, kochane chłopaki nigdy nie przestaną myśleć o jedzeniu, dlatego dali mi taki prezent. Mil wysiliła się najbardziej i wręczyła mi wiklinowy koszyk z magicznym kociakiem, któremu dałam imię Smoczek, aby podroczyć się z Draco. Zwierzak jest koloru złota i czerni, a jego ogromne, zielone ślepia są przepełnione miłością. Najpiękniejszy prezent jednak dostałam od wujostwa Granger — wielką paczkę pełną książek mugolskich i czarodziejskich autorów. Po przyjęciu ciocia Cyzia zaproponowała wszystkim nocleg w Malfoy Manor. Opowiadałam przyjaciołom o szkole i o tym czego się nauczyłam. Mimo że gardzą mugolami tak jak ich rodzice, słuchali mojej opowieści jak zaczarowani. Chemia, matematyka i biologia interesowały ich ogromnie, lecz fizykę wyśmiali, bo magia potrafi złamać wszelkie jej prawa. Najwięcej czasu spędziłam z Draco, najbardziej go lubię ze wszystkich, a wujek Lu powtarza, że kiedyś będę jego żoną. Nie potrafię sobie tego wyobrazić, lecz wiem że taki jest mój obowiązek wobec rodziny i Draco też to wie. Myślę, że kiedyś go pokocham tak jak ciocię i wujka, a może i mocniej? Nie mam pojęcia.

21.06.1986r.

            Dziś jest sobota, więc muszę iść na lekcję do wujka Lu. Uczy mnie arystokratycznych manier i panowania nad młodzieńczą magią. Lubię te zajęcia ale ciągłe powtarzanie przez wuja „Mugole są od nas gorsi i to nam należy się szacunek” albo „Szlamy to złodzieje magii, ona im się wcale nie należy i powinno się je wytępić” a i nie zapominajmy o „Zdrajcy krwi są tak samo nic niewarci jak szlamy. Ty, mimo że chodzisz do mugolskiej szkoły nie jesteś zdrajcą krwi, bo to Grangerowie cię do tego zmusili”. Nie komentuję nigdy tych słów, bo wiem, że on chce dla mnie jak najlepiej. Dzisiejsza lekcja była inna niż wszystkie.
            **Ciocia Cyzia poprosiła mnie i Draco do salonu, gdzie stały dwie szklanki i dzbanek soku malinowego. Usiedliśmy na krzesłach i wpatrywaliśmy się w nią z oczekiwaniem. Nalała do szklanek soku malinowego i powiedziała: – Wyobraźcie sobie, że te szklanki są pełne krwi. Ta po lewej jest krwią czarodzieja, a po prawej szlamy i mugola. Na pierwszy rzut oka niczym się nie różni, jednak gdy przyjrzymy się dokładniej – tu machnęła różdżką nad szklanką, w której zamiast soku pojawił się cuchnący, zielony szlam – widać prawdę. Dlatego pamiętajcie moi mili, oni na pierwszy rzut oka wyglądają jak my, lecz naprawdę są zwykłym, cuchnącym szlamem.
            Wierzę temu co mi pokazała, żyje tyle lat i jest tak mądrą czarownicą że nie może się mylić. Dlatego, że oni są tak podobni do nas tak łatwo było mi ich polubić, jednak to nie ich wina, że są gorsi. Myślę, że powinnam im współczuć, bo to nie oni wybrali sobie taki los, jednak nie powinnam zbytnio się z nimi spoufalać, jak zawsze powtarza wujek Lu.

14.11.1987r.

            Za rok zacznę etap nauki przygotowujący mnie do napisania matury. Jestem tak blisko osiągnięcia tak wysokiego szczebla nauki w mugolskim świecie. Za trzy lata dostanę list z Hogwartu, lecz mimo, że jestem o rok starsza od Draco, dopiero z jego rocznikiem pójdę do szkoły. Cieszę się ogromnie, że razem z moim przyjacielem będziemy w jednej klasie, a może nawet w tym samym domu. Wujek Lu jest dumny z moich postępów, bo potrafię już mówić i zachowywać się jak arystokratka, lecz cały czas ubolewa nad moją zbyt dużą miłością do świata mugolskiego. Nie potrafię myśleć tak jak on, mimo iż wiem że oni są gorsi od nas a szlamy niszczą nasze społeczeństwo, nie potrafię ich nienawidzić, tylko współczuć im. Moje słowa, że to nie ich wina nie przekonują mojego ojca chrzestnego, tylko bardziej irytują, więc przestałam przedstawiać mu własne zdanie. Ostatnio podsłuchałam jego rozmowę z ciocią Cyzią, podczas której przyznał się, że poniósł porażkę przez upartość moich opiekunów. Nie spełniam nadal oczekiwań, nie jestem godna nazwiska Dołohow. Boli mnie to ogromnie, jednak nie potrafię zmienić mojego sposobu myślenia i poglądów i mogę przedstawiać tylko fałszywe argumenty, w które nie wierzę. Jednak nikt się na to nie nabiera, nie jestem dość dobra. Wiem, że muszę się zmienić i przekonać ich wszystkich, że nie zawiodłam i można z dumą mówić o mnie jako szlachetnie urodzonej, czysto krwistej czarownicy. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad napisaniem listu do mojego taty, bo wiem, że mogę to zrobić. Tata siedzi w więzieniu, bo bronił nasz świat przed staniem się całkowicie zalanym przez szlamy. Uważam, że jego czyny zasługują na odznaczenia, a nie na karę, może i troszkę się zagubił pod wpływem Czarnego Pana. Świat Magii jest jednak bardzo niewdzięczny i nie potrafi zrozumieć motywów kierujących tatą i innymi czarodziejami.

21.08.1988r.

Drogi Ojcze!

            To mój pierwszy list do Ciebie i niezbyt wiem co mam napisać. Bardzo chciałabym Cię poznać, ale wiem, że mi na to nie pozwolą. Wujek Lu wiele mi o Tobie opowiadał, a szczególnie o tym, że działałeś w słusznej sprawie. Podziwiam Cię i chcę być godną córką, ale wujostwo Malfoyów ciągle powtarza, że nie mam arystokratycznych manier i nie umiem się zachować. Nie potrafię całkowicie znienawidzić mugoli i szlam, a przy tym współczuję im tego, że są od Nas gorsi. Czy naprawdę nie jestem godna bycia Twoją córką? Czy nie zasługuję na nazwisko Dołohow? Jestem najzdolniejszą uczennicą w mugolskiej szkole, ale to nic wielkiego, bo przecież mugole pod tym względem także są gorsi od nas. Za dwa lata piszę maturę, bo ciocia Jane ciągle powtarza „Hermiono, powinnaś znać mugolski świat. Gdy będziesz znać ich i nasz świat, zawsze będziesz najlepsza”. Jej słowa są takie prawdziwe, ale ciocia Cyzia temu zaprzecza. Co Ty o tym myślisz? Powiedz mi, co mam zrobić żeby być godną córką i najlepszą żoną Draco.
            Mimo że nigdy Cię nie poznałam, kocham Cię całym sercem. Raz w tygodniu chodzę na grób mamy, aby złożyć kwiaty w Twoim i moim imieniu. Wszyscy mówią, że była wspaniałą kobietą. Musiała taka być, bo inaczej nie zostałaby Twoją żoną.

Pozdrawiam
Twoja córka
Hermiona Katherina Dołohow

10.09.1988r.

Kochana Hermiono!

            Bardzo się cieszę, że do mnie napisałaś. Nie przejmuj się wujkiem Lu. Wiedz, że on chce dla Ciebie jak najlepiej. Staraj się wykonywać jego polecenia i wtedy staniesz się najwspanialszą arystokratką w całym Świecie Magii. Jeśli chodzi o mugolską maturę, mam nadzieję, że Jane i Hugo wiedzą co robią. Nie zadręczaj się tym. Jesteś najwspanialszą córką na świecie i zasługujesz na nazwisko Dołohow jak nikt inny. Wierzę, że wyrośniesz na najmądrzejszą czarownicę.

Kochający Ojciec
Antonin Dołohow

List został sprawdzony i skorygowany przez strażnika Azkabanu: Alastora Moody’ego.

11.12.1990r.

            Byłam dziś na przyjęciu z okazji moich jedenastych urodzin w Malfoy Manor, a kiedy wróciłam do domu na szafce leżał list z Hogwartu, informujący mnie, że 1.09.1991r. mam rozpocząć tam naukę. Ogromnie się cieszę, bo za trzy miesiące piszę maturę, a potem będę miała wiele czasu na przygotowanie się na przyszły pobyt w szkole i zabawę z przyjaciółmi. Lista podręczników jest długa, lecz szczerze wierzę, że po ukończeniu mugolskiej edukacji będę miała wiele czasu by się z nimi zapoznać. Dziś na urodzinach wujek Lu powiedział, że jestem już prawdziwą arystokratką. Zaczęłam przekonująco grać, nabrałam wszystkich,że głęboko nienawidzę ludzi gorszych od nas i że jak najszybciej chcę stać się pełnoprawną arystokratką. To bardzo ważne, że przekonałam wuja, bo wiem jak bardzo zależało mu by zastąpić mi tatę. Naprawdę zaczynam wierzyć w to co mi mówi, bo czy gdyby nie było to prawdą czy tak gorliwie przekonywałby mnie do swoich racji? Dziś ogłoszono, że jestem obiecana Draco. Tradycja nakazuje, że w dzień odebrania listu o rozpoczęciu nauki w Hogwarcie, można oficjalnie potwierdzić zaręczyny. Mimo iż mój przyjaciel nie ma jeszcze jedenastu lat nie ma żadnych wątpliwości, że ma moc i list ze szkoły otrzyma.

1.06.1991r.

            Dziś otrzymałam wyniki matur. Zdałam na sto procent wszystkie przedmioty. Jestem najlepsza, jestem wyjątkowa, jestem godna bycia córką taty.

1.09.1991r.

            Siedzę właśnie w pociągu z Draco, Mili, Vincem, Gregiem i Pansy. Za parę godzin dowiem się do jakiego domu trafię. Przyjaciele twierdzą że powinnam trafić do Slytherinu, gdyż jestem prawdziwą arystokratką, ale… ja nie potrafię nadal nienawidzić mugoli i szlam. Błagam, chcę trafić do takiego domu by tata, wujek Lu i ciocia Cyzia byli ze mnie dumni.

* Efekt Motyla — najprościej tłumacząc, jest to ciąg przyczynowo skutkowy. W odniesieniu do życia — jeden maleńki szczegół może zmienić całą przyszłość np. jeśli nie napiszesz komentarza pod rozdziałem piątym -> autorka nie dowie się, że ktoś czyta to co pisze -> usunie bloga -> Ty nie poznasz dalszych dziejów i nie dowiesz się dlaczego to opowiadanie bezczelnie nosi nazwę Dramione oraz Imaginacja Bursztynu — Alternatywna Rzeczywistość.

** Scena zaczerpnięta z innego opowiadania, jeśli mnie pamięć nie myli to jest to „Harry Potter i Gwiazda Mroku”

***

Jeśli naprawdę myślicie że Draco jest troskliwy, oznacza to moją porażkę. Młody Malfoy martwi się tylko i wyłącznie o swój tyłek, więc nie chce doprowadzić do wypadku na oddziale. Nie liczcie że Draco już pokochał Hermionę – Odnosi się do rozdziału 4

 Zastanawiałam się czy z pierwszych czterech rozdziałów nie stworzyć swoistego prequelu, ale zostawiam to jak jest… mam nadzieję że wam to nie przeszkadza.

Julka… dlaczego czytałaś mi w myślach? Koncepcja taka jak jest była od początku i nie zmieniałam jej ze względu na wasze komentarze. Dziś rozdział był bardziej wprowadzający, w następnym będzie się działo więcej. Kto z was pamięta słowa z początku prologu? Kojarzą wam się z czymś?

Napiszcie jak podoba wam się rozdział.

Wasza ukochana Varii.

P.S. Wiem że rozdział napisany bardzo dziecinnym stylem, ale Hermiona ma tam kolejno 6, 8 i 11 lat... nie mogę pisać w jej imieniu bardzo dojrzałych tekstów. Lecz spokojnie, już niedługo wrócę do mojego stylu :*


7 komentarzy:

  1. Rozdział pisany z perspektywy małej Hermiony jest dość hmm oryginalnym pomysłem :) Oczywiście nie mówię, że to coś złego, ale to przede wszystkim w Twoim stylu Varii ;)
    Podobało mi się, że Hermiona tak buntuje się przed nienawidzeniem mugoli. Uwielbiam te jej wewnętrzne rozterki ;)
    Oczywiście czekam na rozwój sytuacji i życzę weny :)
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    w wolnej chwili zapraszam na nowości
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
    http://simply-irresistible-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :* Zdecydowanie nie łatwo mi pisać z perspektywy małej dziewczynki, ale myślę że podołałam. Następny rozdział mam nadzieję będzie szybko a sytuacja zacznie się niedługo rozwijać. Cieszę się że Ci się podoba, a twoje rozdziały już są w mojej przeglądarce i czekają na przeczytanie.
      P.S. W twoim najnowszym tłumaczeniu masz zalinkowane tylko dwa pierwsze rozdziały a są cztery :*
      Varii

      Usuń
  2. Obiecałam wieczorem komentarz, więc jestem :)
    Nie wiem dlaczego narzekałaś, że rozdział byle jaki... Ja go pochłonęłam w chwilę! Bardzo mi się spodobał!
    Podobał mi się fragment o prezentach, które dostała Hermiona od innych. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że dali jej to, co sami chcieliby dostać - przykładowo ta miotła od Draco. To urocze, że dla niego postanowiła chociaż trochę nauczyć się latać.
    Spodobał mi się także list od jej ojca. Może i krótki, ale nawet ja poczułam, że kocha Hermionę. :)
    Cieszę się, że Hermiona mimo wszystko lubiła mugoli. To takie... jej. Zawsze lubiła osoby bądż stworzenia, które miały gorzej, dlatego wydawało mi się to jak najbardziej naturalne.
    Rozdział był cudowny ❤ Trzymam za słowo, ze nas rozpieścisz! :D
    Oczywiście życzę wiele weny i czasu!
    Pozdrawiam,
    Feltson
    accio-love-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za dedykację!
    Rozdział jak zwykle bardzo zacny, jednak brakuje mi tu czegoś zabawnego. Może w następnych rozdziałach zalazłyby się jakieś śmieszne momenty?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    Przepraszam, że dopiero teraz piszę komentarz, ale u mnie z telefonu dodanie komentarza na blogspocie graniczy z cudem... Widzę, że jesteś również na wattpadzie, także myślę, że ja chyba tam skończę jako twoja czytelniczka.

    Bardzo lubię to ff, jest inspirujące i ma oryginalną fabułę, co ostatnimi czasy jest niestety rzadkością w blogosferze... I nie mogę się doczekać więcej informacji o losach Hermiony i Draco!

    Czekam na next x
    /Agata

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały Twojego opowiadania. Cieszy mnie, że znalazłam coś dojrzałego. Ciekawi mnie Twoja koncepcja. Pamiętam słowa z początku prologu i wiążąc je ze słowami ze snu Hermiony: ("Czy naprawdę masz odwagę zobaczyć co by było, gdybyś od zawsze znała prawdę?
    Tak.
    Czy jesteś gotowa podjąć ryzyko?
    Tak.
    A więc dobrze, potem będziesz miała prawo wyboru.")... mam nadzieję, że Hermiona wybra słusznie :) W końcu Harry sam nie pokona/łby Voldemorta, bez pomocy Hermiony :) Nawet marnując tyle lat z Ronem lepiej wybrać słusznie niż być "tak popapraną psychicznie czarodziejką czystej krwi" :P
    P.S. Źle się czyta ten tekst pisany czcionka na zielono. Nałożony cień na czcionkę powoduje rozmycie i jest to dość rozmazane.
    P.S.S Czekam na następny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic